Dopadło mnie choróbsko... Jakaś masakra. Po 2 dniach zeszlam z 39.5 stopni gorączki. W tych chwilach czuje jak bardzo mój ukochany pomaga i przede wszystkim chce! Ja jedynie leżę, szydełkuje i śpię. Do córki się nie zbliżam... Istna tortura. W nocy o 4:00 marudziła więc dumnie na odległość doglądałam i co zrobiłam? SZYDELKOWAŁAM . W kolejce u lekarza powstały kolejne dwie podkładki... Wzrok ludzi bezcenny ;) Oto podkładki i dowód nocnego czuwania ;)
Oj współczuję i podziwiam, że przy takiej gorączce miałaś siłę na robótkę. A córcia to chyba jest w podobnym wieku jak mój Jaś, ok 7 miesięcy?
OdpowiedzUsuńTak. Córa teraz ma 7 miesięcy ;) Lepiej szydełkować niż leżeć i sie meczyć myśląc jak sie źle czuje ;)
OdpowiedzUsuń